Juan i Ermitanio poruszają się niczym sarny. Aby dostać się do ich rodzinnych domów należy pokonać podobną drogę. Mija nas jakiś mężczyzna. Zbiega w dół niosąc na plecach wielki drewniany pień. Młoda Peruwianka pnie się w górę na koniu. Dla nich to norma. Dla nas - walka z własnymi siłami.
Przystaję na chwilę i wszyscy znikają mi z oczu. Czym wyżej, tym piękniej. Do tej pory ten świat był dostępny tylko w Discovery. Towarzyszami mojego odpoczynku są przelatujące obok kolibry, zielone papużki i wielkie, kolorowe motyle. Cisza. Zakłóca ją jedynie szum wody w strumyku i odgłosy pasących się krów. Tak. Właśnie tego potrzebowałam. Góry pobudzają wyobraźnię, zmuszają do refleksji.
Za mną cztery tygodnie w Peru. Nadszedł czas, aby pozbyć się polskiego myślenia, europejskich zasad i wpajanych granic. Znane nam zachowania przesłaniają pole widzenia. Muszę zapomnieć o tym co już wiem, żeby nauczyć się patrzeć. Tym razem zupełnie inaczej. Teraz chcę patrzeć i widzieć. Widzieć i rozumieć. Zobaczyć co znaczy być wytrwałym, pracowitym i cierpliwym. Nabyć tę otwartość, wyrozumiałość i tolerancję, której nie znam z Europy.
Kasia tęsknimy.
OdpowiedzUsuńDawid, Adam , rodzice i babcia z dziadkiem.
Kasiu podaj nam namiary jak mam się połączyć z tobą
OdpowiedzUsuńna skype.Babcia będzie chodziła do nas.