czwartek, 23 sierpnia 2012

W mieście klaksonów

Po piętnastu godzinach lotu postawiliśmy pierwsze kroki na peruwiańskiej ziemi. Co charakteryzuje Limę? Bez wątpienia zachowanie kierowców! Tutaj nikt nie przestrzega zasad drogowych. Każdy kierowca pędzi z prędkością stu na godzinę. Gdy masz już w kogoś uderzyć, zamiast zwolnić - trąbisz! Kiedy wyjdziesz na ulicę, albo choćby otworzysz okno, od razu wylewa się na ciebie morze nieustających klaksonowych dźwięków. Najciekawsze jest to, że nie ma tutaj wypadków. Taksówkarz zabierze każdą ilość pasażerów. Ważne jest, aby z przodu siedziały dwie osoby, reszta nie ma znaczenia. Medal odwagi wręczyłabym i pieszym, których nie interesują światła, czy pasy. Tutaj idziesz, gdy masz ochotę, przebijając się między pędzącymi autami. Gdyby ktoś powiedział wam, że Warszawa to duże i zatłoczone miasto z szybkim tempem życia - proszę, wyprowadźcie go z błędu :)


Nasze pierwsze dni spędzamy w tutejszym Casa Don Bosco. Od pierwszych chwil chłopcy starają się uczyć nas nowych słów. Coraz częściej rozumiem, że hiszpański hiszpańskiemu nie równy i w efekcie nie rozumiem niczego. Jednak każda ze stron stara się jak może. Przy wczorajszym sprzątaniu po obiedzie Juan uczył mnie nowych nazw kuchennych, ja pytałam go jak brzmią po polsku. "Juan co to jest? - Łyżka! -Si! A mała łyżka? - Łyżkita!" Czemu wcześniej na to nie wpadłam?!



Wieczorem udaliśmy się na mszę. Parafia salezjańska. Ludzie rozglądali się zaciekawieni, spoglądając na nas ukradkiem. Do jednego mężczyzny zadzwonił telefon. Ten wstał, odszedł 10m i w spokoju przeprowadził rozmowę. Ciekawe kiedy przestanę się dziwić.
Ksiądz wygłaszając kazanie przypina mikrofon, aby mieć wolne ręce. Wszystko po to, żeby z pełną ekspresją przechadzać się między ławkami, rozmawiać z ludźmi  bez przerwy gestykulując.
Na ich twarzach widać radość, widać skupienie, widać uśmiech. Dla mnie to więcej, niż wiele.

1 komentarz:

  1. Oj Kasiula tak daleko Nam tam uciekłaś przywieź Nam jakąś pamiątkę coś co zachwyca i spotykasz na co dzień nie wiem może jakiś kamyszek wyjątkowy z peruwiańskiej Ziemi bo My tam raczej nie zawitamy :)

    OdpowiedzUsuń